0
pifko 2 lipca 2015 22:00
DSC_4782.JPG



DSC_4785.JPG



-- 08 Lip 2015 22:09 --


DSC_4786.JPG



DSC_4792.JPG



DSC_4798.JPG



Gdzieś tam w zakątkach pałacu kręcili film, coś a la lata 20-30, ale już nic więcej się nie dowiedzieliśmy, bo moja szanowna druga połowa wlazła w kadr podczas kręcenia sceny zapytać się o toaletę i jak już się zorientowała co narobiła, gdy pan reżyser wrzasnął ''cut'' , to szybko musieliśmy spierniczać przed zlinczowaniem.

DSC_4799.JPG



O 14-stej wybraliśmy się na rejs po Bosforze. Oczywiście cena na wejściu 20 € więc po zrobieniu wielkich oczu i pytaniu ''is it joke?'', oraz krótkich negocjacjach stanęło na 20-stu lirach, czyli dokładnie 3 razy mniej, bo w kantorach wymienialiśmy 1€/3TRY.

DSC_4815.JPG



Pałac Dolmabahce widziany z wody

DSC_4828.JPG



DSC_4834.JPG



Meczet pod mostem? :shock:

DSC_4839.JPG



DSC_4854.JPG



DSC_4860.JPG


DSC_4863.JPG



DSC_4867.JPG



DSC_4874.JPG



DSC_4884.JPG



Myślałem, że to w Gdańsku przejście tunelem jest zapchane na maksa. Myliłem się. :shock:

DSC_4896.JPG



8 maja skoro świt ruszamy ze Stambułu do oddalonego o około 1000 km Giresunu (starożytnego Cerasus, skąd rzymski wódz Lukullus przywiózł do Europy pierwsze sadzonki czereśni). Niestety jeszcze przed wyjazdem okazało się, że urwało się cięgno wycieraczek i padającego deszczu nie ma co zgarniać. Szybkie rozebranie osłon i doraźna naprawa polegająca na wybiciu śrubokrętem i młotkiem dziury i połączeniu elementów zwykła śrubką pomogło ( przyznam się, że prawie dwa miesiące po powrocie nadal to działa, a skoro nie widać różnicy to po co przepłacać, jak mówiła pewna reklama proszku do prania :lol: :lol: :lol: )
Po dwudziestu kilometrach jazdy wywaliło wodę z chłodnicy. Po kilkukrotnym dolewaniu diagnoza padła na termostat. Odkręciłem obudowę i go wyrzuciłem, niestety przy okazji wysypała się też uszczelka. Skręciłem prowizorycznie i ruszyliśmy do najbliższego miasta, gdzie zajechałem pod sklep budowlany, pokazałem gościowi cieknącą obudowę termostatu i powiedziałem ''silikon''. Załapał od razu i za kilka lir miałem całą nowiutką tubę żaroodpornego silikonu. Po uszczelnieniu i odczekaniu aż silikon złapie ruszyliśmy dalej.
W planach mieliśmy zwiedzanie Amasyi a w niej grobowców pontyjskich, muzeum etno i domów osmańskich, ale z powodu dość obfitych opadów pojeździliśmy tylko z godzinkę po mieście, stając tylko w co poniektórych, ciekawych miejscach dosłownie na chwilę .


DSC_4904.JPG



DSC_4920.JPG



DSC_4923.JPG



Po tych perypetiach zajechaliśmy do Giresunu już po zmierzchu. Obstalowaliśmy się w pokoju i poszliśmy coś zjeść, A miasto oferowało tego wiele. Wybraliśmy taką regionalną jadłodajnię z set menu za 10-15 lir i nie zawiedliśmy się. Usiedliśmy na pięterku z widokiem na deptak. A oto co nam zaserwowano:

DSC_4933.JPG



9 maja, kierunek Mestia. Po drodze postanowiliśmy zahaczyć o Monastyr Sumela. Przepiękne miejsce. Tylko 2 godziny drogi z Giresunu i 40 min z Trabzonu w kierunku Macki. Dodam, że autem można wjechać na parking prawie pod sam monastyr (bezpłatnie) , co też uczyniliśmy. Pod monastyrem byliśmy kilka minut przed 9-tą, więc musieliśmy chwilę poczekać do otwarcia.

DSC_4945.JPG


DSC_4976.JPG



DSC_4983.JPG



DSC_4954.JPG




G R U Z J A

Po pobieżnej kontroli na przejściu granicznym Sarp jesteśmy w końcu w Gruzji i od razu widać różnicę. Po tureckich drogach gdzie Turcy cięli 120 km/h ( spróbuj jechać wolniej), nagle dziury, braki w asfalcie po kilkaset metrów, konie, krowy świnie i co tam jeszcze Pan Bóg (oprócz nagich kobiet) stworzył. A Gruzini za kierownicą to jeszcze większe ''hardkory'' niż owiani legendą Turcy. W końcu żona zobaczyła, że są tacy co jeżdżą jeszcze '''lepiej''' 8-) niż ja. Prędkość podróżna spadła trzykrotnie.
Od samej granicy do Batumi same prawie kantory, autohandle, stacje benzynowe i LPG. Wymienić walutę najlepiej już kilkanaście kilometrów za granicą, a przed samym Batumi. Cena LPG to 1,5 GEL, a benzyny 1,7-2 GEL, tak więc rozumiem dlaczego Gruzinom nie opłaca się jazda na gaz. Korzystając z okazji zalałem pełen bak benzyny. W końcu nieczęsto się zdarza wacha po 3zł.
Przejeżdżając przez Batumi stwierdziliśmy, że nie jest one warte oglądania, więc pojechaliśmy dalej.


DSC_4992.JPG



DSC_4994.JPG



DSC_4995.JPG



DSC_5001.JPG



Do Zugdidi drogi były jeszcze znośne. Potem zaczęła się jazda. Dobrze, że jechaliśmy po ciemku, bo dopiero jak wracaliśmy z Mestii w dzień, zobaczyliśmy te osuwiska, wąskie przejazdy, stromizny i lawiny kamieni i błota, które zeszły kilka dni wcześniej.
Jadąc do Mestii, gdy nawigacja pokazała 30 km do celu, zadzwonił właściciel pensjonatu, z zapytaniem czy przygotować kolację ( TAK, i czaczę też) i ile nam jeszcze zostało. Ja mu na to, że 30 km i za 20-30 min będę. On na to, że to jeszcze godzina. Pomyślałem sobie co, ja nie dam rady? :roll: Nie dałem. :o

Po wypasionej kolacji i kilku głębszych poszliśmy jeszcze na mały spacerek.

DSC_5026.JPG



DSC_5028.JPG



DSC_5030.JPG



A rano taaaaaakie widoki.

DSC_5036.JPG



DSC_5037.JPG



DSC_5039.JPG



DSC_5044.JPG



DSC_5046.JPG



DSC_5048.JPG



DSC_5051.JPG



DSC_5081.JPG



DSC_5084.JPG



DSC_5085.JPG



Jeszcze widok z okna, śniadanko zapowiedziane na 9-tą. Świeżo upieczone buły z nadzieniem twarogowym, ziemniakami, cebulą i innymi cudami, jajka z pomarańczowym żółtkiem, świeżo ubite masło, jogurt i .... coś tam jeszcze.... po prostu odpłynąłem. Przypomniały mi się wakacje z dzieciństwa u babci na Lubelszczyźnie.
I jazda w ''miasto''

DSC_5091.JPG

Część edukacyjna czyli Muzeum Ziemi Swaneckiej, otwarte od 10-tej. Cena kilka lari, warto było.


DSC_5095.JPG



DSC_5098.JPG



DSC_5112.JPG



Ponad tysiącletnie zapiski w księgach...

DSC_5119.JPG



Zwojach...

DSC_5121.JPG



I na listewkach z drewna

DSC_5122.JPG



Oraz broń, zbroje, monety i wiele innych.

DSC_5129.JPG



Droga na Uszguli przez pierwsze 15 km w bardzo dobrym stanie. Dalej nie jechaliśmy, ponieważ nie mieliśmy tego w planach i mieliśmy jeszcze tego dnia dotrzeć do Kutaisi, a po drodze jeszcze kilka atrakcji


Dodaj Komentarz

Komentarze (5)

itietee 3 lipca 2015 01:49 Odpowiedz
Bardzo ciekawa alternatywa dla samolotu. Fajnie by było zobaczyć późniejsze podsumowanie kosztów.Pozdrawiam.
marcino123 25 lipca 2015 13:51 Odpowiedz
niezły trip. więcej opisu do fotek wrzuć :P
pifko 26 lipca 2015 13:08 Odpowiedz
marcino123 napisał:niezły trip. więcej opisu do fotek wrzuć :PTrochę z czasem krucho, najpierw fotki wrzuciłem, teraz powoli zabieram się za opisywanie. Niestety idzie jak krew z nosa. Ale koniec końców będzie i opis. :D
pawo 18 grudnia 2015 20:08 Odpowiedz
Kiedy więcej opisów?? :)
pifko 27 grudnia 2015 20:45 Odpowiedz
Myślę, że wobec aktualnej sytuacji w tamtych rejonach relacja staje się mało przydatna.Poza tym jest tylyyyye materiału do przejrzenia i obrobienia i do tego brak czasu. Może jeszcze mnie coś natchnie.